Wczesne recenzje Death Note Netflixa nie wyglądają świetniet

Netflix Notatnik śmierci , filmowa adaptacja popularnej japońskiej serii mangi, wkrótce pojawi się w serwisie streamingowym. Wersja Adama Wingarda, przeniesiona do liceum w Seattle z Natem Wolffem w roli głównej, była tematem kontrowersji, ponieważ wydawało się, że nie jest to natchniona i przemyślana zmiana, a bardziej jak, no cóż, kolejne wybielanie japońskiej historii . Pojawiają się pierwsze recenzje filmu, które sugerują, że adaptacja nie jest zbyt świetna.

Nie oznacza to, że każdy aspekt filmu został strasznie zrecenzowany. Wielu recenzentów podzielało pochwały dla poszczególnych występów. Ponad w IGN Blaire Marnell był fanem Ryuka Willema Dafoe, a David Ehrlich na Indiewire , pomimo krytyki w dużej części filmu, nie mógł powstrzymać się od pociągu do L Lakeitha Stanfielda, którego opisuje jako prosto z anime.

Chociaż oczywiście niektórzy znaleźli te postacie także bliski przesady w stylu anime, identyfikując jedno z kluczowych wyzwań w wersjach animowanych nieruchomości na żywo. Szczerze mówiąc, podczas gdy ja kochałem Notatnik śmierci kiedy po raz pierwszy zyskała popularność, teraz zdaję sobie sprawę, że w rzeczywistości nie jest to tak niesamowita ani przełomowa historia i że nawet wierna adaptacja nie byłaby dla mnie tak pociągająca. Mimo to rozczarowujące jest to, że kolejny film otoczony tego rodzaju kontrowersją kończy się niepowodzeniem, ponieważ pokazuje, że Hollywood wciąż stara się wymyślić, jak zaadaptować anime.

To staje się kluczowym tematem w wielu recenzjach, które nieuchronnie porównują go z materiałem źródłowym i stwierdzają, że nie pasuje. Niemal wszyscy zwracają uwagę na płytkie powtórzenie oryginalnego dzieła i lamentują nad niespełnionym potencjałem filmu. W każdym razie, oto kilka fragmentów tego, co krytycy mieli do powiedzenia na temat filmu Netflix. To wszystko są doskonałe i przemyślane ujęcia, które polecam przeczytać:

David Ehrlich, Indiewire

thomas i edith crimson peak

Bielenie nigdy nie jest czynnością czysto estetyczną; to zawsze wskazuje na głębszą zgniliznę. W tym przypadku wskazywał na niezdolność lub niechęć do znaczącego zaangażowania się w materiał źródłowy. Jedynym powodem, aby przenieść tak wyjątkowo japońską historię i przenieść ją do Seattle, jest zbadanie, w jaki sposób jej drażliwe pytania moralne mogą inspirować różne odpowiedzi w kontekście amerykańskim, więc bieżąca wersja dla wszystkich poza zredukowaniem Ameryki do jej bieli wskazuje na brak kontekstu. niż cokolwiek innego.

To najbardziej rażący objaw filmu, który zupełnie nie bada swoich założeń i marnuje garść głupkowatych występów i żarłoczny stopień hiperprzemocy w służbie totalnego ślepego zaułka. Po co męczyć się z ustawieniem Death Note w Ameryce, jeśli nie zamierzasz umieścić go w prawdziwym?

Inkoo Kang, Wrap

Amerykański remake reżysera Adama Wingarda dla Netflix to najnowsza adaptacja anime, która została zniekształcona (i wybielona) w tłumaczeniu; nowy horror-thriller jest tandetny, głupi, zawiły i absurdalny. Plusem jest to, że jeśli twoje gałki oczne wymagają intensywnego treningu, będą się toczyć bez przerwy… W ostatniej scenie został zredukowany do zwierzęcej desperacji, warczenia ze złości, światła zniknęło z jego oczu. Wiem, jak się czuje.

Julia Alexander, Polygon

Notatnik śmierci jest prawie solidnym filmem klasy B, ale biorąc pod uwagę, że nie było to intencją Wingarda ani Netflixa, cała prezentacja jest niefortunna. Tajemniczy thriller w kotka i myszkę, pełen kuszących dialogów, za które obchodzono mangę Tsugumi Ohby i Takeshiego Obaty, nie istnieje w twórczości Wingarda. Prawie każda decyzja lub wskazówka jest uproszczona dla publiczności, ale to nie jest jej najgorsze przewinienie. Postacie nie są tak intrygujące, sympatyczne czy przekonujące jak koncepcje Ohby i Obaty. Notatnik śmierci ignoruje swoich bohaterów, decydując się położyć nacisk na fizyczne horrory związane z notatnikiem, który zabija, zamiast na psychologiczny dramat, który się wokół niego rozwija.

Nadal zastanawiam się, czy obejrzeć film, czy nie, ale czy obejrzysz go 25 sierpnia?

(zdjęcie: Netflix)