Jak pogodziłem się z lądowaniem w Hogwarcie, którego nigdy nie chciałem?

Pokój wspólny Slytherinu ze strony Harry'ego Pottera Pottermore

Tak jak rodzice niektórych ludzi byli tam, na Woodstocku lub Konwencji Demokratów w 68, czuję, że byłem tam dla Harry'ego Pottera. Stałem w kolejce do wszystkich ośmiu filmów, pokazów o północy, kapeluszu wiedźmy i różdżki nowości; to samo dotyczy kilku ostatnich książek, których moja rodzina zawsze kupowała w wielu egzemplarzach. W liceum, kiedy jakiś przymus „chłodu” mógł położyć datę ważności na entuzjazm dziewczyny dla fikcyjnych królestw, moi przyjaciele pisali fanfie o bliźniakach Weasley. Nie byliśmy zadowoleni, gdy J.K. Rowling zakończyła swoją serię i wzięła na siebie sprowadzenie rozkoszy czarodziejskiego świata do naszego prawdziwego, najlepiej jak potrafiliśmy. Kiedyś grupa z nas, uczniów szkół średnich, zamknęła się nawet w piwnicy i sortowała wszystkich w naszej klasie, zastanawiając się nad cechami osobowości naszych rówieśników równie rygorystycznie jak my nie zastanowić się nad naszą (niemagiczną) pracą domową z historii. Nawet teraz, zbliżając się do trzydziestki, jestem zawsze dziewczyną, której pierwszym impulsem do towarzyskich awantur – przebijających się pogawędek, „Flip Cup” lub „Szarady” – jest zawsze. Więc, czym jest dom wszystkich w Hogwarcie?

Rzuć kamień na Brooklynie, a uderzysz inną dziewczynę-nerd w szaliku Ravenclaw, dumnie noszącą tatuaż Insygnia Śmierci i oferującą teorię horkruksa z pozoru znikąd. Ale w wieku dorosłym najbardziej magiczne w książkach o Harrym Potterze pozostaje dla mnie zdolność Rowling do oszukiwania pokolenia w łączeniu magicznych mocy z tym, co jest zasadniczo quizem osobowości. To, kim możesz być w Hogwarcie, pozostaje równie strasznym papierkiem lakmusowym, jak każdy, kogo spotkałem; z jakiegoś powodu Tiara Przydziału ma przerażającą władzę nad własnym życiem wewnętrznym, zarówno w tym świecie, jak i w czarodziejskim. Niestety, cztery domy Hogwartu malują dość prosty obraz ludzkości. Wszyscy znają przerwy: dzielne dzieciaki to Gryffindor, kumple mniej niż chodzą do Hufflepuffu, społecznie obojętni mózgowcy do Ravenclaw i – oczywiście – diaboliczne, przedseryjne zabójcy chodzą do Slytherinu.

Kiedy J.K Rowling stworzyła stronę internetową Pottermore, dała ważną zachętę fanom, którzy byli już zdecydowani wkroczyć we wszechświat, który wydawało się istnieć kuszące równolegle do naszego prawdziwego, nudniejszego. Bo w ważnych aspektach, które odróżniają książki o Potterze od kronik Prydaina czy Narnii, Hogwart ma na to ochotę mógłby wydarzać się obok tego życia; kto z nas czekał na List, gdy skończyliśmy jedenaście lat? Kto z nas ma zwariowanego sąsiada i myśli, charłaku, gdy odwróci się plecami.

Kiedy zaprosiła nas do sortowania się i kiedy internet poszedł w jej ślady z wieloma replikami bękartów – cóż, to coś znaczyło. Dla mnie było to prawie jak Hogwart, magiczny, doskonały tam, ponownie ożył. To było prawie tak, jakby moja ulubiona fikcja wierzyła we mnie od razu.

gra marmo ross mario twórca
Zamek Hogwart od J.K. Rowling

(zdjęcie: JKR / Pottermore, Warner Bros.)

Pamiętam, gdzie byłem, kiedy po raz pierwszy wziąłem udział w The Quiz: na rodzinnych wakacjach, leniuchując na ganku pełnym moich krewnych. Ludzie odgadywali swoje domy i przy okazji potwierdzali przeczucia, że ​​ich magiczne alter ego wracają do siebie. Zajmująca się matematyką siostra Jamie była Ravenclawem. Odważny brat Ben był Gryfem. Założyłam, że pójdę też drogą Luny Lovegood z Ravenclawu, której dodatki i książkowość podziwiałam, ale byłam też przygotowana na miłe zaskoczenie umieszczeniem Gryffindoru. Myślę, że byłbym nawet w porządku z Hufflepuffem. Moi przyjaciele zawsze żartowali, że ci głupcy mieliby najlepsze imprezy, a Puffy zdawali się spędzać najmniej czasu w swoich młodych latach walcząc na śmierć i życie z rasistami.*

Mimo to część mnie musiała obawiać się najgorszego. Poważnie podszedłem do quizu, rzucając się na pytania z ukośnymi aspektami (Księżyc czy gwiazdy?, Wybierz miksturę!) i próbując uczciwości w odniesieniu do moralnych ważniaków (wolałbyś być lubiany, czy godny zaufania?), być może zastanawiając się że Gryfonka byłaby niezachwiana w kwestii jej przesłuchania, ale Krukonka byłaby rozważna. W echu alchemii, którą tak dobrze rozumiał tylko N. Flammel, zaczęła się dziać dziwna rzecz, gdy odpowiadałem na te pytania. Zdałem sobie sprawę, że Quiz stał się czymś więcej niż książkami, które kochałem jako dziecko, tymi, które ukształtowały moją wyobraźnię w okresie dojrzewania. Ten quiz, ten głupi Quiz z Tiarą Przydziału Pottermore, miał mi powiedzieć, kim stałem się jako dorosły. Co z tej kształtującej magii pozostało we mnie?

Z tego, czego nie wiedziałem w liceum, pewne rzeczy były wtedy bardziej oczywiste. Byłem wtedy i teraz: marzycielski, skłonny do przegadania i lojalny tylko wobec niewielkiej grupy innych malkontentów. Wiedziałam już, gdy miałam siedemnaście lat, że nigdy nie będę dziewczyną, która poprowadzi walkę z łobuzami (systemowymi lub pojedynczymi), tak jak wiedziałam, że nigdy nie będę pewna siebie w stosunku do chłopców, dobra w sporcie ani nie lubię krzyczeć na kogoś poza teatralnym kontekstem. Łatwiej było wtedy wyjść z takich granic. Być może powodem, dla którego tak wielu z nas jest przyciąganych do Quizu (lub na początku Kapelusza), jest to, że przypomina nam on o tamtych czasach, kiedy krótka lista cech mogła zagnieździć cię w grupie, w tym bezpiecznym, znajomym zakątku, w którym cię widziano i znane.

Sharon Carter i Steve Rogers

Do tej pory zgadłeś, jakie są ponure wyniki mojego eksperymentu na werandzie. Czytelniku, byłem zszokowany i naprawdę mam na myśli wstrząśnięty , kiedy mistyczne siły w Pottermore poinformowały mnie, że wbrew moim wyobrażeniom o mnie samej, moim przeznaczeniem było wejście w dorosłość jako Ślizgon. Byłem tak zdenerwowany tą wiadomością, że trochę się popłakałem, a potem stworzyłem nowy adres e-mail, aby ponownie zapisać się na Pottermore i ponownie wziąć udział w quizie. Wiele pytań było innych za drugim razem i dostałem Ravenclaw – ale moja rodzina żartowała, że ​​tworzenie nowego adresu e-mail, aby zepsuć wyniki, z którymi się nie zgadzałem, brzmiało jak ładna ślizgońska rzecz. Stałem się bardziej zrozpaczony. Nagle na tej werandzie stałam się najbardziej niemagiczna rzecz: kobieta, której zdolność postrzegania siebie była najwyraźniej tak słabo rozwinięta jak u profesor Trelawney czy Lockharta. Wyglądało na to, że byłem dla siebie obcy.

Co masz robić, gdy czytają cię książki? Aby dalej czuć się tak, jak widziałem to w książkach o Harrym Potterze, tak jak ja, aby nadal kłaniać się autorytetowi wyobraźni Rowling, zostałam poproszona o pogodzenie mojej własnej wizji Ja (całkowitego „Pazura”) z tym, co świat ( lub … trochę świat) widzi. Gdy obmacywali moje cierpienie, moja rodzina stała się paliatywna. Pomyśl o Merlinie, ktoś powiedział. Ani Severusa Snape'a! Najodważniejszy (jednak najbardziej obsesyjny, najgorszy) człowiek w całej dziecięcej beletrystyce! Lin-Manuel Miranda twierdzi, że jest dumnym Ślizgonem! Podobnie Taylor Swift! (Moje lamenty stały się głośniejsze…) I czy książki nie są stronnicze w stosunku do dzieci-Slytherów, pisane głównie w pokoju wspólnym Gryffindoru? Nie każdy w tych zielono-czarnych szatach musiał być czystym złem. Jak to może być w książce dla dzieci? A potem, kiedy zmęczyły ich moje krzyki: To tylko quiz, Brittany. Co nie zostało powiedziane? To tylko franczyza, dzielnica w studiach Universal. To tylko zabawa. Jest tylko wszędzie, na zawsze. To tylko twoje dzieciństwo.

Daniel Radcliffe jako Harry Potter w kapeluszu przydziału

(zdjęcie: Warner Bros.)

Jedynym balsamem, który przyniósł jakiekolwiek dobro, było przypomnienie mojej mamy, że prawdziwa Tiara Przydziału będzie kontrolować wybór. Jeśli naprawdę poczuję się nie-Slytherinem, tak jak chłopiec, który przeżył, nikt nie będzie… Marka ja siedzę z Pansy Parkinson. Jednak było coś w autorytecie Pottermore, prawda? Sama Rowling to zrobiła! Gdy moje łzy wyschły, pozwoliłem sobie na pierwszy ze stu kolejnych eksperymentów myślowych: Więc co jeśli jestem?

... Gdybym był angielski czarodziej zamieszkujący bardzo szczególny fikcyjny wszechświat, który prawie na pewno nie jest prawdziwy, co jeśli bym był? posortowane do złego domu? Co by to o mnie powiedziało? Co by to oznaczało? Po otrzymaniu wyników od razu wiedziałem, dlaczego dostałem Slytherin. Quiz, w swojej algorytmicznej mądrości, przeanalizował cechy, których najbardziej w sobie nie lubię: ambicję, która nie zawsze jest związana z dobrocią. Potrzeba bycia lubianym, która najwyraźniej przebija moje pragnienie bycia zaufanym. Powiedziałem księżyc, a nie gwiazdy, wybrałem srebrzysty eliksir. Kiedy naprawdę zacząłem się nad tym zastanawiać, pod pewnym kątem te odpowiedzi zlały się w osobowość, która nie była związana odwagą, intelektem ani lojalnością – ale szalonym dążeniem do samorządności.

Pamiętam, że później, na tych samych wakacjach, zapytałem mamę, jak myślała, że ​​byłem małym dzieckiem i czy to było śledzone z kobietą, którą się stałem. Jej odpowiedź zaskoczyła mnie. Przez długi czas wydawało mi się, że wiem, kim jesteś, ale kiedy byłeś nastolatkiem, poszedłeś w zupełnie inny sposób, powiedziała. Kiedyś byłeś taki apodyktyczny! Przeczytałam w tej uwadze komentarz o tym, jak w pewnym momencie przekształciłam się z pewnej siebie dziewczyny w neurotyczną damę. Dojrzewanie wpłynęło na moją samoocenę. Moja matka nie wspomniała o tym, jak postanowiłam zmienić postrzegane ekscesy mojej osobowości, alchemicznie zmieniając żywiołowość w przebiegłość, stając się zaradną, aby wzmocnić moją kreatywność. Być może zatem było to związane z płcią i rasą, powiedziałem sobie. Może świat miał uczynił mnie Ślizgon, z jego niesprawiedliwością, specjalnymi podatkami od cech, które uczyniły mnie Innym.

Ale zobacz, ktoś inny by mi powiedział (później na imprezie, jak wyjaśniam swoją teorię:) To naprawdę brzmi dla mnie jak logika samozachowawcza. Całkiem Slyth.

film prezentowy kończący się 2015

Ten gość na przyjęciu trochę mnie szarpie za nogę, ale nie jestem tu po to, więc przygotowuję swój zwykły protest. Mam tyle książek. Byłem najbardziej kreatywny w ósmej klasie. Jestem niemiłosierną artystką z chytrymi papierowymi łańcuszkami w całym salonie. Jestem pierdolony Ravenclaw, w porządku?!

Jasne, jasne, mówią, wpatrując się w drugą stronę pokoju. To znaczy, nieważne. Podobały mi się książki i wszystko inne, ale hm… teraz jesteśmy dorośli. Zapamiętaj?

Bohaterowie Harry'ego Pottera jako dorośli na koniec

(zdjęcie: Warner Bros.)

I jest problem. Harry i gang, pobudzeni traumą i widocznym brakiem możliwości zdobycia wyższego wykształcenia w czarodziejskim świecie, byli tylko dzieci. Nigdy nie widzieliśmy, jak wyrastają na dorosłych, gdzie ich osobowości mogły się wyginać i przesuwać**, gdzie pokój mógł się poruszać pod nimi, nie wspominając o gwiazdach (i księżycu!) nad nimi. Pociesza mnie fakt, że mogę (i najczęściej to robię) identyfikować się z Krukonem – w fikcyjnym świecie możesz być kimkolwiek – ale miłą rzeczą w byciu prawdziwym i dorosłym jest umiejętność życia według niuansów . Poruszanie się po bałaganie uczyniło mnie zaradnym i przebiegłym. Dbanie o to, co kocham, uczyniło mnie ambitnym. Przyswajanie sztuki sprawiło, że zacząłem kwestionować otaczający mnie świat. Bycie świadkiem niesprawiedliwości uczyniło mnie odważniejszym. Te cechy nie sprowadzają się do listy cech ani pary kolorów na fladze.

Być może z wiekiem wszyscy przekraczamy granice, które kiedyś wydawały się niemożliwe. Wczuwamy się w dawnych wrogów lub komplikujemy tam, gdzie wcześniej byśmy nie mieli. Zastanów się, jak Ron jest nielojalny w siódmej księdze lub na sto sposobów, w jakie Harry jest najgorszy w piątej i szóstej. Gdyby Tiara posortowała je w tamtych momentach, czy jego analiza nadal byłaby „właściwa”? Czy jest możliwe, że dar zawierania mnóstwa jest tym, co sprawia, że ​​nasz prawdziwy świat jest tak nieznacznie, co jakiś czas, wyższy do królestwa, w którym ludzie w ogóle są „sortowani”?

W każdym razie wciąż zmagam się z moimi ślizgońskimi cechami, ale w niektórych ostatnich chwilach, kiedy kochałem siebie – i ten prawdziwszy, nudniejszy świat – najlepiej, powinieneś wiedzieć, że słuchałem Hamilton . (I raz Taylor Swift.) Tańczyłam w wielkim, głupkowatym, zaskakującym kręgu, z ludźmi, którzy kochają i znają mnie nawet lepiej niż moje książki, czując siebie, to znaczy: kilka rzeczy na raz .

*Oczywiście z wyjątkiem biednego Cedrika Diggory'ego.

spoilery końcowe wyrwane z kontekstu

** Jestem antyepilogiem.

(polecane zdjęcie: JKR/Pottermore, Warner Bros.)

BRITTANY K. ALLEN jest nowojorską pisarką, performerką i bibliotecznym goblinem. Jej eseje i beletrystyka były wcześniej publikowane lub ukazują się w Longreads,Katapultować, Toast i gdzie indziej. Jej praca została nominowana do nagrody Pushcart, a w 2017 roku była stypendystką Van Lier w Lark Play Development Center. Brittany otrzymała ostatnio wsparcie artystyczne od SPACE w Ryder Farm, Sewanee Writers Conference i Ensemble Studio Theatre, gdzie jest członkinią Youngblood, grupy dramaturgów, która zdobyła nagrodę Obie. Od maja jest również członkiem Emerging Writers Group w Teatrze Publicznym.