Dyskurs dotyczący zmarszczek czasu pokazuje, że musimy przemyśleć sposób, w jaki mówimy o integracji In

Storm Reid jako Meg Murry na plakacie swojej postaci dla

Zmarszczka w czasie to numer dwa w kasie, ale by usłyszeć dyskurs na temat filmu, można by pomyśleć, że był najgorsza porażka w historii właśnie dlatego, że… jest tylko Numer dwa. Drugie miejsce w kasie, zwłaszcza w przypadku mega-hitu takiego jak Czarna pantera , byłaby świetną wiadomością dla większości ludzi. Ale Ava DuVernay i jej inkluzywna obsada i ekipa nie mają luksusu bycia większością ludzi. A to jest do bani.

W kawałek w Buzzfeed pisarka Alison Willmore mówi o tym, że Zmarszczka nie pozwolono po prostu po prostu być filmem , ponieważ wszyscy przekształcili to w argument za lub przeciw integracji. Ona pisze:

Fakt, że prawie żadna z tych dyskusji nie dotyczyła samego oglądania filmu, wydaje się również przemawiać do naszego obecnego momentu, w którym idea Zmarszczka w czasie jako kamień milowy zarówno w reprezentacji, jak i poprawności politycznej, przytłoczył jej istnienie jako dzieła sztuki lub rozrywki. Rzeczywista istota Zmarszczka w czasie — jako coś zarówno ambitnego, jak i niezgrabnego, słodkiego i mdłego, przerabiającego trudny materiał źródłowy w coś na przemian oszałamiającego i dezorientującego na ekranie, i wyglądającego odświeżająco mało jak zwykła taryfa dla dzieci — zostało zbagatelizowane (nawet, jestem boleśnie tego świadom, w utworze, który obecnie czytam). Co może być nieuniknione w czasach, gdy kupowanie biletu na coś zostało zaakcentowane, nie niesłusznie, jako rodzaj aktu politycznego, ale nadal jest przygnębiające. To sam w sobie akt wymazywania, kinowe doświadczenie zagłuszone przez hałas branży.

To jedno, że twórca filmu ma włączenie jako deklarację misji, a poszczególni fani wyrażają, jak wiele znaczy dla nich widzenie siebie w filmie po premierze filmu, ten entuzjazm rośnie organicznie. To kolejna dla całej branży tworzenia filmów i krytyki (w tym ta strona) wymazanie istoty filmu, aby włączenie filmu stało się tematem do rozmowy.

przegrał sezon 6 odcinek 6

Wczoraj, kiedy pisałem o klipie wprowadzającym to było pokazywane przed seansami Zmarszczka w czasie mój problem nie dotyczył istniejącego klipu, ale jego zawartości. Byłoby fajnie, gdyby klip przypominał, powiedzmy, ten, który pokazał wcześniej Orzech kokosowy , który dał dogłębne spojrzenie na to, jak osiągnięto szczególnie skomplikowaną animację.

Chciałabym zobaczyć coś na kostiumach, dowiedzieć się, jak aktorzy odnaleźli swoje postacie lub jak adaptować materiał źródłowy. Zamiast tego klip nie wydawał się służyć żadnemu celowi, z wyjątkiem podziękowania widzom i zwrócenia uwagi na fakt, że film jest inkluzywny. Te dwie wiadomości, jeden po drugim, wydawały mi się nie do przyjęcia, jak się wydaje Dziękuję za przybycie, aby zobaczyć ten inkluzywny film . Co według mnie nie jest czymś, co gwarantuje „dziękuję”. W końcu, jaka jest alternatywa? To powinno być normalne .

Wiem, że jeszcze nas tam nie ma. Problem z podkreśleniem współczynnika inkluzji jako a sprzedawanie chodzi o to, że zamienia włączenie w coś, co można wziąć lub pozostawić wyłącznie na podstawiely jak dobrze się sprzedaje , a nie jest rzeczą, która po prostu istnieje dla siebie.

Teraz tak, włączenie robi przez większość czasu jest to doskonała decyzja biznesowa. To tylko fakt. Jednak powiązanie integracji z dobrym biznesem, gdy mówimy o filmach, natychmiast stawia inkluzję w ogniu, gdy tylko się pojawi zatrzymuje się być dobrym biznesem dzięki mniej niż doskonałemu filmowi, kierując go na drogę każdego innego trendu, który był dobrym biznesem, dopóki nie był.

TMS Princess Weekes zajmuje się tym w swoim artykule Przepraszam chłopaki, filmy z udziałem kobiet i POC nie muszą być idealne, aby mieć wartość.

Projekty integracyjne nie cieszą się luksusem przeciętności, tak jak robią to w większości przypadków biali, heteroseksualni, cisgenderowi projekty prowadzone przez mężczyzn. Inkluzywni twórcy muszą być za każdym razem doskonali, a kiedy nie są, cała ich kariera i kariery każdego, kto za nimi podąża, są natychmiast zagrożone, w dużej mierze dzięki sposobowi, w jaki dziennikarstwo popkulturowe wywiera na nich presję, aby osiągnąć sukces.

A to trudna sprawa. W końcu my w TMS robimy to cały czas, ponieważ kwestie integracji i reprezentacji są bardzo bliskie naszym sercom. Tak więc, ilekroć pojawia się film, który wygląda na to, że mógłby dobrze sobie z tym poradzić, mocno uderzamy w ten punkt, ponieważ chcemy świętować to. Wiem, że jesteśmy tak samo winni, jak każdy, że czynimy z tego centralny punkt tak wielu naszych reportaży o filmach inkluzywnych.

To powiedziawszy, być może nadchodzi lepsza strategia w walce o włączenie i lepszą reprezentację przeciwko przyjęta prawda niestety, nadal jest to rzecz, o której musimy wspomnieć jako nowość. Być może lepszą strategią jest nadanie priorytetu raportowaniu o filmach i programach telewizyjnych, ale potem traktowanie ich jak opowieści. Najlepszym sposobem na okazanie czegoś wsparcia jest zapewnienie mu platformy, a następnie trzymanie się z daleka, aby było całkowicie sobą.

Nie powinniśmy karać filmów, które są dobrze włączane, wywierając na nie presję, aby stale broniły swojego istnienia, ani nie powinniśmy być doskonałymi przykładami tego, jak to robić. Powinniśmy wywierać presję na filmy, które się mylą.

Łączenie popkultury ze sprawiedliwością społeczną, polityką i innymi problemami ze świata rzeczywistego jest tym, co robimy tutaj i kiedy kręcimy film nie jest włączającego, za wszelką cenę powinniśmy nadal czynić że punkt do gadania. Dlatego jest to problem. Włączenie jest standardem, który powinniśmy wyznaczać.

(zdjęcie: Disney)