XVIII-wieczna taksydermia niemiła dla szlachetnego lwa

To jest, a raczej był, Lew. Jak to się stało z majestatycznym królem Saranghetti? Historia głosi, że w 1731 Król Fryderyk I Szwecji otrzymał lwa w prezencie od beja z Algieru i był tak zakochany w bestii, że kiedy umarła, próbował ją wypchać. W końcu to, co było źródłem prestiżu w życiu, mogło trwać długo po śmierci, gdy było odpowiednio wypchane i zamontowane.

trzymaj wrogów bliżej strzałki

Jedyny problem polegał na tym, że z jakiegoś powodu taksydermistom dano do pracy tylko skórę i kości bestii. Historia głosi, że biedny taksydermista, któremu brakuje nowoczesnych udogodnień Wikipedii i wyszukiwarki grafiki Google, po prostu nie potrafił zrozumieć dużej struktury kości kota, aby złożyć przekonujące faksymile. To, co widzisz powyżej, to wynik.

Teraz nie jestem ekspertem, ale myślę, że to tylko połowa historii, ponieważ lew widziany z boku ma dość okrutny wygląd.

W tym kontekście dziwaczny język lwa i sztuczne zęby mają jakiś sens. Wydaje się, że nawet ciasno osadzone oczy zostały zrobione po to, by wyglądały na zmarszczone i rozgniewane. Być może wypychacz po prostu zbytnio skupiał się na obrazach z boku podczas montowania skóry, albo lwa (jakoś) nie zamierzano widzieć pod więcej niż jednym kątem. Prawdopodobnie nigdy nie poznamy prawdy o tym, co stało się z lwem króla Fryderyka, ale jego dziwaczny wygląd dał mu miara nieśmiertelności że zwykła taksydermia nigdy nie mogła. W ten sposób bezimienny taksydermista naprawdę się wypalił.

( Codzienne Co , Lepiej Być Nie Może przez Neatorama )