All Hail The Queen: Kerrigan powraca z zemstą w StarCraft II: Heart of the Swarm

(Przed nami drobne spoilery.)

Sarah Kerrigan siedzi w laboratorium badawczym o wysokim poziomie bezpieczeństwa, posłusznie wykonując polecenia księcia Waleriana. Aby ocenić, ile mutagenu Zergów pozostało w jej organizmie, prosi ją o psioniczną kontrolę nad dronem w pobliskiej komorze. To oczywiście misja samouczka, ale tutaj dzieje się coś więcej niż lekcja kontroli jednostek. Kerrigan robi, co jej kazano, ale jej ton jest niebezpiecznie apatyczny. Wiesz, że to się źle skończy, prawda? ona mówi. W jej słowach jest cień śmiechu, protekcjonalnego i znudzonego. Valerian nie jest tym, który tu rządzi.

Kiedy ci ludzie kiedykolwiek dowiedzą się, że niedocenianie Kerrigan to bardzo głupi pomysł?

W mojej recenzji powieści wiązanej StarCraft II: Punkt zapalny , wyraziłem obawę, że that Serce roju Ekspansja może przedstawiać Kerrigan albo jako ćpunę zemsty, albo zapaloną zapaleczkę, która potrzebuje innych, aby nią rządzili. Na szczęście oba te zmartwienia zostały wcześnie pokonane. Kerrigan wróciła i jest lepsza niż kiedykolwiek. Artefakt Xel’Naga w Skrzydła wolności przywróciła jej ludzkie ciało i wolną wolę, ale nie jest już Sarą Kerrigan, którą była wcześniej. Powrót do Roju wymaga jedynie szturchnięcia, a jej rola królowej jest zbyt duża, by sugerować, że odeszłaby sama. Ale ona też nie wróci do bycia marionetką Zergów. Jest swoją osobą i bardzo wkurzoną, gotową do zrównania z ziemią narodów iSólpełzają po ziemi. Byłem z tym całkowicie zawiedziony.

Szpilki bojowe i zbroja wzmacniająca pośladki są przewidywalnie głupie (czyżby? być gorsze obuwie do chodzenia po miękkim, żywym statku?), ale na szczęście zachowanie Kerrigan przemawia głośniej niż jej garderoba. Gdy krąży po galaktyce, przejmując kontrolę nad rozszczepionymi lęgami, daje jasno do zrozumienia, że ​​podążają za nimi. jej tym razem zasady. Każdy, kto się kłóci, jest odsyłany w kawałkach. Niewielu do tego dopuściło. Są nią zachwyceni. Uwielbiają ją. Zerglingi pochylają głowy, gdy się zbliża. Matka, która pragnie przejąć kontrolę nad Rojem, mówi Kerrigan wprost, że choć ma nadzieję ją kiedyś zabić, wciąż może się od niej zbyt wiele nauczyć. Kerrigan jest lepsza od nich wszystkich i oni o tym wiedzą. Ona wie o tym. A jednak, za wściekłością i bezwzględnym rachunkiem, kryje się w nich głęboka, niezłomna miłość. Jest zarówno monarchą, jak i matką.

Jest to film z popcornem w sobotnie popołudnie, opowiadający o grze, która daje mnóstwo zabawy, jeśli nie zadajesz zbyt wielu pytań i potrafisz wybaczyć tandetne dialogi. I właściwie ser jest częścią uroku. Blizzard zawsze miał smykałkę do melodramatów i komplementów, ale jest coś do powiedzenia na temat gry, która jest tak przyjemna, że ​​przestajesz przejmować się kwestiami tak, jakbym czuł, jak twoja nienawiść świeci jak gwiazda! W porządku. Jego StarCraft tak jak zawsze. Uśmiechnij się, kiwnij głową i zaakceptuj kosmiczną magię.

Zdecydowanie najsłabsze punkty występują, gdy pojawia się Jim Raynor. Wyznaję stronniczość, ponieważ nigdy nie uważałem go za przekonującą postać, ale jest w tym coś więcej. Rozumiem, że Raynor ma reprezentować więzi Kerrigan z ludzkością i w zasadzie pokazanie jej zmagań z tym, gdzie leżą jej wierność, tworzy interesujący konflikt. Ale już robi to sama. Są takie wspaniałe momenty, w których Kerrigan okazuje litość, gdy stara Królowa Ostrzy skosiła wszystkich. Opcjonalne rozmowy z jej wewnętrznym kręgiem prezentują satysfakcjonujący wachlarz filozofii moralnych i to dzięki nim naprawdę widzimy, jak potwierdza swoją własną tożsamość. Nie potrzebujemy Raynora, by zrozumieć, że Kerrigan odzyskała swoją duszę, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak rozgrywają się ich wspólne sceny. Kerrigan nie wydaje się skonfliktowana, gdy rozmawia z Raynorem; zamiast tego wydaje się rażąco poza charakterem. Przestałam jej wierzyć za każdym razem, gdy dzielił kamerę. Sama Kerrigan jest cudowna i przerażająca, taka jaka powinna być królowa zdobywców. Wokół Raynora jest przygnębiona i nieskoncentrowana. Dla postaci, której głównym motywem jest wojny międzyplanetarne rozpadać się, gdy wpada jej były chłopak, ten związek musi być piekielną historią miłosną. To nie jest. W oryginalnej grze ledwo o tym wspominano, a ja nigdy nie kupiłem tego w taki sposób, w jaki został dołączony w Skrzydła wolności . We wczesnej scenie między Kerrigan a zabłąkanym Zerglingiem jest więcej emocji niż kiedykolwiek między nią a jej rzekomym najlepszym ukochanym. Chociaż podobała mi się Kerrigan przez resztę gry, byłaby silniejsza bez Raynora.

Jednak tam jest scena Raynora, która sprawia, że ​​o czymś myślę Serce roju radzi sobie całkiem nieźle. Tam było artykuł autorstwa Jim Sterling w Destructoid na początku tego tygodnia, który wdarł się do wydawców, którzy sprzeciwiali się bohaterce w nadchodzącej grze Zapamiętaj mnie . W artykule Sterling zwraca uwagę, że rzadko grywalne postacie kobiece pokazują całujących się mężczyzn, co oznacza, że ​​nie mają one pełnej agencji. Ale Kerrigan tak! Kerrigan całuje Raynora i jest to jeden z wielu małych momentów, w których widzimy, że ta gra nawet w najmniejszym stopniu nie boi się obsadzić gracza w roli kobiecej. Przede wszystkim gra chce, abyś wiedział, że jesteś Kerrigan, a ona jest twardzielem. Podczas walki ciągle zwracamy się do gracza jako o moją królową i trudno wyobrazić sobie, że tak kręcicie się na zaimkach lub pocałunkach, że takie rzeczy sprawią, że nie poczujecie się jak absolutny szef podczas spaceru przez tlące się bramy miasta z oddziałem ultralisk na plecach .

Jak na grę Blizzarda nie jest zaskoczeniem, mechanika świetnie uzupełnia fabułę. Kerrigan jest w sam raz obezwładniona — wystarczająco brutalna, by wywołać maniakalny chichot, ale nigdy do tego stopnia, że ​​wszystko będzie bułka z masłem. Podobnie jak ulepszenia w Skrzydła wolności , Zergowie mają wzajemnie wykluczające się ścieżki ewolucji, które pozwalają dostosować jednostki do własnego stylu gry (jestem pewien, że debata Raptors-vs-Swarmlings przeżyje nas wszystkich). Niezależnie od tego, czy wolisz drobiazgowe strategie, czy brutalną siłę, Serce roju da ci wszystkie potrzebne zabawki. Chociaż nie mogę mówić o trybie wieloosobowym, kampania dla jednego gracza to szalenie dobra zabawa i mówię, że jako ktoś, kto generalnie nie lubi strategii czasu rzeczywistego (jest to chyba najwyższa pochwała, jaką mogę dać StarCraft franczyza – to jedyny tytuł w swoim gatunku, dla którego entuzjastycznie robię wyjątek). Każda misja trzyma cię na nogach, zawsze mieszając ją na tyle, aby zachować świeżość, ale pozwalając ci budować na tym, czego już się nauczyłeś. To ten sam stary StarCraft formuła, ale hej, jeśli nie jest zepsuta, nie naprawiaj tego.

To nie jest gra dla wszystkich, ale dorastając z franczyzą, jest to rozszerzenie, którego chciałem od tego czasu Wojna Chlebowa zakończone. Kerrigan wróciła na należne jej miejsce. Terranie uciekli w panice. Siedziałem śmiejąc się z nich. Wszystko jest tak, jak powinno być.

Becky Chambers jest niezależną pisarką i pełnoetatową maniakiem. Jak większość internautów, ma Strona internetowa . Zawsze można ją również znaleźć na Świergot .