Ten skręt pasażerów, o którym słyszałeś, wcale nie był zwrotem akcji, to całe założenie filmu

pasażerowie-2016-jennifer-lawrence-header

Być może w ciągu ostatniego dnia słyszeliście o strasznym zwrocie nowego filmu science-fiction Pasażerowie. Ale o to chodzi. Skręt fabuły, choć równie okropny, jak słyszałeś, wcale nie jest zwrotem akcji – to tylko fabuła. Mimo to zawróć teraz, jeśli nie chcesz ogólnych spoilerów i wolisz wejść do filmu, nic nie wiedząc.

nogi stąd do ojczystego świata"

Oficjalne streszczenie, a także zwiastuny — zupełnie inne niż były, trochę przedstawiający rodzaj tajemniczego kosmicznego thrillera spiskowego, a inni obiecujący przebojowy kosmiczny rom-dram – wszyscy opowiadają tę samą podstawową historię: dwoje pasażerów w kosmicznej podróży na nową skolonizowaną planetę (Homestead II) ma zawieszone kapsuły z animacją przez 90 lat zbyt wcześnie. Ale to nie jest prawdziwa historia. I znowu, spoilery dotyczące faktycznej fabuły filmu.

Dwie strąki nie psują się wcześnie. Jeden robi, należący do postaci Chrisa Pratta, Jima. Następnie Jim ma obsesję na punkcie postaci Jennifer Lawrence, Aurory, i wyrywa ją z kriogenicznego snu około rok po awarii jego kapsuły.

A to około tysiąca rodzajów okropności. To także fascynująca etyczna plątanina, którą film prawie ignoruje. Nic dziwnego, że zwiastuny reklamowały tak szalenie różne filmy, ponieważ nie sądzę, aby ten film miał jakiekolwiek pojęcie, co to było. Mamy pół godziny cichej komedii (i bólu, ale głównie komedii), ponieważ Chris Pratt spędza rok samotnie na jawie. Jego jedynym przyjacielem jest spektakularny robot-barman Michaela Sheena. Potem mija kolejne pół godziny, zanim Aurora dowie się, dlaczego ją obudził, a pomiędzy nimi mamy uroczą historię miłosną między tą parą. Ale okropny czyn, który jej wyrządził, który porównuje do morderstwa, nie stanowi większego problemu dla większości filmu.

Scenarzysta filmu, Jon Spaihts, rozmawiał z i09 o tym, jak został odebrany niewiarygodnie samolubny czyn Jima. Wyraźnie myślał, że opowiada inną historię:

Nie jest to przypadkowe przeoczenie filmu, w którym przez pewną kulturową ślepotę nie dostrzegliśmy przerażającego charakteru działań naszego bohatera. To jest temat filmu. Myślę, że robienie filmu, w którym ludzie mogą dyskutować o tym, co by zrobili, co mogliby wybaczyć, co mogą zrozumieć lub czego nie zrozumieć, myślę, że to świetnie. Myślę, że to dobra opowieść. Nie sądzę, by ten film popierał lub uniewinniał kogokolwiek. Film bezstronnie patrzy na dylemat, w jakim wszyscy się znajdowali. Myślę, że umieszczenie dobrych ludzi w niemożliwych okolicznościach tworzy fascynującą opowieść.

Reżyser Morten Tyldum bronił także nie wyborów Jima, ale sposobu ich przedstawienia.

Chciałem, żeby to był bardzo zabawny film, który nie boi się wielkich pytań. I myślę, że większość z nas, gdybyśmy mieli wybór, zrobiliby to, co robi postać Chrisa. Okłamujemy samych siebie, jeśli mówimy, że nie.

Ponownie, są to skomplikowane pytania etyczne, które należy rozwiązać w filmie. A teraz, gdyby tylko film rzeczywiście je zmierzył.

Jasne, nam, widzom, łatwo jest usiąść i powiedzieć, jak byśmy zrobili coś inaczej, ale coś, cokolwiek, może wszystko musiało być tutaj inaczej. Nie mówię nawet, że byłby to lepszy film, gdyby oboje rzeczywiście obudzili się razem, ponieważ streszczenie i zwiastuny doprowadziły nas do przekonania. Wybór Jima nie musi być pomijany w filmie. TO POWINNO BYĆ FILMEM. My powinien zadawać te pytania: co byśmy zrobili w sytuacji Jima? A co byśmy zrobili w Aurorze?

Gdyby zespół twórców filmu skutecznie przekonał nas, że Jim był na tyle zdesperowany i samotny, by zrujnować życie innej osobie (nie zrobili tego) lub że miał rację wiedząc, że on i Aurora mają prawdziwy związek (pomimo faktu, że jego obsesja na punkcie urodziła się z niczego poza może dossier i obejrzeniem kilku filmików z jej przemową), następnie moglibyśmy prowadzić rozmowę o tym, czy jego działania są zrozumiałe, choć nieuzasadnione.

Alternatywnie mogliby uczynić go silniejszym antybohaterem i pochylić się nad faktem, że nawet nie znał Aurory, po prostu dokonał projekcji miłości na poziomie bratniej duszy na śpiącego nieznajomego. Kiedy spałaś , ale o wiele bardziej etycznie naładowany. Do diabła, jej imię to Pas zorzy polarnej , na głos! Jak dosłownie droga do światła, do nowego świtu? O ile wyraźniej możesz być, że rzutuje rolę jednej prawdziwej miłości i zbawiciela na tego niechętnego uczestnika? Jest to ciekawa historia, która nigdy tak naprawdę nie zostaje opowiedziana.

Dlaczego Jim zrobił to, co zrobił? Co byśmy zrobili? Jak możesz wczuć się w mężczyznę, który swoje sfabrykowane pragnienia przedkłada nad życie kobiety, odmawiając jej jakiejkolwiek autonomii i podstawowego wyboru?

Ale film traci możliwość zadania któregokolwiek z tych pytań, pomijając przerażający czyn Jima. Nigdy, nawet przez bałagan trzeciego aktu, w którym zdają się zapominać, jaką historię w ogóle próbują opowiedzieć, nie nadają wyborowi Jima pełnego ciężaru jego bardzo prawdziwego horroru. To porwanie i to zasadniczo morderstwo, i ani przed, ani po tym, jak Aurora dowiaduje się, co zrobił, publiczność, a nawet sam Jim, naprawdę są zmuszeni do konfrontacji, nie mówiąc już o szczerym odpokutowaniu, za ten wybór. Gdyby on (i my) to zrobili, byłby to cholernie interesujący film.

(obraz przez youtube )