Recenzja: Brightburn daje nam Smallville, ale złe

Jackson A. Dunn w Brightburn (2019) odpowiadając na pytanie

Pytanie „Co by było, gdyby Superman był zły?” był tym, z którym pisarze komiksów zmierzyli się kilka razy w historii postaci. Alternatywne wszechświaty, takie jak limitowana seria Mark Millar Superman: Czerwony Syn że ląduje w Związku Radzieckim zamiast w Kansas, wykonali świetną robotę, badając to, a David Yarovesky Brightburn próbuje odpowiedzieć na pytanie, co by było, gdyby Superman został wysłany, by przejąć świat, a nie go chronić, i odkrył to jako dziecko? To przekonujące pytanie i solidna przesłanka, ale Brightburn kończy się trochę za wcześnie, by właściwie spełnić oczekiwania.

W 2006 roku para farmerów Tori (Elizabeth Banks) i Kyle Breyer (David Denman), w mieście Brightburn w stanie Kansas, są świadkami zderzenia meteorytów i odkrywają małe dziecko, a ponieważ tak było (jak pokazuje film w ujęciu kilku książek) nie mając dziecka, biorą chłopca za swojego, nazywając go Brandon (Jackson A. Dunn). Dziesięć lat później dochodzi do okresu dojrzewania, a Brandon zamienia się w diabelski pomiot.

Napisane przez Marka Gunna i Briana Gunna (odpowiednio kuzyna i brata Marvela) strażnicy Galaktyki reżyser, James Gunn, który wyprodukował ten film) tworzy fascynującą historię natury kontra wychowanie, ponieważ widzimy Brandona wychowanego z miłością i życzliwością. Dostajemy scenę wyśmiewania się z niego w szkole, ale ktoś od razu wstawia się za nim, pokazując, że to nic poważnego. Jednak to się zmienia, gdy statek, który przywiózł go na Ziemię, zaczyna do niego docierać. Powoduje to ogromną zmianę nastroju i zaczyna działać. Zaczyna się od nękania koleżanki z klasy, która była dla niego miła, przechodząc od prześladowania do złamania jej ręki.

To przerażające, ponieważ Tori chce chronić swojego syna i obdarzyć go bezwarunkową miłością, zwłaszcza, że ​​został adoptowany, ale Kyle szybko zaczyna zdawać sobie sprawę, że te zmiany w zachowaniu nigdzie nie idą.

Dunn jest bardzo skuteczny w przekształcaniu Brandona w idealnego małego potwora, a z jego niebieskimi oczami i ciemnymi włosami można go absolutnie zobaczyć jako małego Clarka Kenta. Jest to również fascynujące, ponieważ zachowuje się w bardzo dziecinny sposób, więc nawet gdy zdajesz sobie sprawę, że nie ma dla niego nadziei, jego maleńka buzia przez chwilę lub dwie budzi współczucie.

Zarówno Elizabeth Banks, jak i David Denman wykonują dobrą robotę jako rodzice, którzy starają się postępować odpowiedzialnie, ale poskładają je trochę za późno. W filmie jest kilka naprawdę fantastycznych scen gore, które sprawiły, że moja skóra cierpła, ponieważ nie odrywa się od rzezi, i jest coś naprawdę nawiedzającego w widzeniu kultowych czerwonych oczu Nadczłowiek być wymierzonym w niewinnych w zły sposób.

Po zaledwie godzinie i 31 minutach film w ogóle się nie ciągnie, ale po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułem, że film potrzebuje trochę więcej. Kiedy film się kończy, wydaje się, że dopiero zaczynamy, a teaser kredytowy przygotowuje scenę dla tego rodzaju złej Ligi Sprawiedliwości, a ja pomyślałem: Zaczekaj, wróć! Pokaż mi też ten film! Ale może to jest najlepsze, w czasach, gdy większość filmów o superbohaterach jest nadętych, ponad 2-godzinny bałagan CGI, uczucie opuszczenia teatru, chcąc dokładniej zbadać, czym jest Brandon i co zrobi, jest prawdopodobnie lepszym zakończeniem.

Brightburn nie jest przełomowy; jest to koncepcja, która była już wcześniej odwiedzana w innych mediach, ale jest dobrze wykonana, dobrze zagrana i zwięzła. Daje ci dokładnie to, co reklamuje, i nie zajmuje zbyt wiele czasu, aby dotrzeć tam, gdzie chcą widzowie.

(zdjęcie: Sony Pictures Release)

Chcesz więcej takich historii? Zostań subskrybentem i wesprzyj stronę !

— Mary Sue prowadzi ścisłą politykę komentowania, która zabrania, ale nie ogranicza się do osobistych zniewag wobec ktoś , mowa nienawiści i trollowanie. —