Transformers: Dark of the Moon – niewiele więcej niż na pierwszy rzut oka

Najnowsza i ostatnia rata w Michael Bay s Transformatory franczyza spełnia oczekiwania promocyjne i spełnia oczekiwania. To znaczy: jest to spektakl wizualny pełen akcji, który jest cudem, ale pozbawiony znaczącej fabuły lub mocnej charakteryzacji. Od czasu do czasu pokazuje też walczące roboty. Pierwotnie oparty na linii zabawek dla dzieci i późniejszy serial animowany, Transformers: Mrok Księżyca nie jest dla dzieci. Otrzymuje swoją ocenę PG-13 dzięki mnóstwu przemocy i śmierci, które sprawiłyby, że film wydawałby się znacznie mroczniejszy, gdyby nie był stale równoważony przez głupota wielu postaci i sytuacji.

jason segel andre olbrzym

Jak na film, którego głównym tematem są czujące, humanoidalne roboty, które toczą ze sobą wojnę, ludzkie postacie mają niestety najwięcej czasu na ekranie. Mimo to w całym filmie widać dotkliwy brak ludzkich emocji. Czy to Autobot, Decepticon czy człowiek, postacie znalezione w Ciemność Księżyca otrzymywali tylko najbardziej marginalne motywacje i poważnie brakowało im rozwoju w całym filmie. Jeśli już, to główny bohater Sama wydawał się cofać w tym filmie w porównaniu z poprzednimi filmami. Choć w poprzednich filmach można go postrzegać jako odważnego i ciekawego, w Ciemność Księżyca , wykazano, że jest on istotny tylko wtedy, gdy jest powiązany z bardziej odnoszącymi sukcesy lub utalentowanymi osobami. Fabuła jest w najlepszym razie tandetna i wydaje się służyć jedynie jako niezbędny segway między sekwencjami akcji, rażącym lokowaniem produktu i mniej niż humorystycznymi non sequiturami.

Rosie Huntington-Whitelely przyjaźnie przedstawia rolę, po której odziedziczyła Megan Fox , jako niedorzeczna rezydentka Michaela Baya, która czarująco utrzymuje postawę modelki i biega na szpilkach, podczas gdy świat wokół niej się kończy. Jako modelka Victoria's Secret wydawało się oczywiste, że Huntington-Whitelely została obsadzona w tej roli po prostu dlatego, że zrobiła już karierę dzięki seksownemu wyglądowi w filmie, a zatem mniej prawdopodobne jest, że nagle rozwinie się w Spice w sposób, w jaki Megan Fox miał, co ułatwiło jej pracę z podobno mizoginistycznym Michaelem Bayem. Chociaż została wpisana do roli jako po prostu ładna twarz, przekroczyła oczekiwania, dodając pozory sympatii i powiązania z jej postacią; coś, czego jej poprzednik nigdy nie był w stanie osiągnąć. Jej aktorstwo nie było spektakularne, ale było normalne w tym filmie, a czasami wskazywało na nasiona talentu.

Zamiast rozbudowanych, dobrze zaokrąglonych osobowości, film jest pełen nieprzyjemnych, zwariowanych postaci z drugiego poziomu. Miniaturowe roboty Wheelie i Brains oraz rodzice Witwickiego powracają, by drażnić nas jak diabli. Dołącza do nich wielu innych, w tym Ken Jeong w jego najbardziej absurdalnym, pokazanym w jednej scenie krzyczącej „Jestem głęboko wang!” w twarz Sama Witwicky'ego, gdy siedzi okrakiem w kabinie w łazience. Małym pocieszeniem może być fakt, że niesamowicie rasistowska para bliźniaczych negatywnych stereotypów latynoskich Autoboty z Zemsta upadłych nie wracaj do tego filmu. Zostali zastąpieni przez grupę Autobotów zwanych Wreckers, którzy są zamiast tego stereotypami brytyjskich chuliganów, ale są przynajmniej mniejszym złem i mają bardzo mało czasu na ekranie.

Jednym z najbardziej imponujących aspektów tego filmu było mnóstwo geekowych kamei znalezionych w jego wnętrzu. Scott Krinsky , najlepiej znany jako Jeff on Gdakanie , pojawia się na początku filmu, podobnie jak Jan Malcovich , którego talent marnuje się grając szefa Sama. Podobnie zmarnowany talent znajduje się we włączeniu Alan Tudyk (Prać w Robaczek świętojański ) jako Holender, dziwaczny współpracownik byłego agenta specjalnego Simmonsa, którego historia z przeszłości jest zabawnie wspominana, ale nigdy nie została rozwinięta. Kolejne skinienia głową geeków można zobaczyć w castingu do Leonard Nimoy i John Dimaggio (Bender z Futurama ) odpowiednio jako Sentinal Prime i Leadfoot. Jednak największym epizodem w filmie była scena z prawdziwego życia astronauty Buzz Aldren . Niezależnie od tego, co myślisz o filmie jako całości, zobaczenie, jak Buzz Aldren spotyka Optimusa Prime, to naprawdę niesamowity widok.

Adam rujnuje wszystko samce alfa

Chociaż scen walki między Autobotami a Decepticonami było niewiele, były one spektakularne kinowo i przez chwilę sprawiały, że całe doświadczenie wydawało się warte zachodu. Niestety, większość Transformerów to bezimienne, nie do odróżnienia mięso armatnie, pozostawiając widzom tylko troskę o Optimusa Prime i Bumblebee. Shockwave, mimo że był tylko poplecznikiem, był z pewnością najbardziej diabolicznym z Decepticonów i jest Transformerem, który najbardziej przypomina jego kreskówkowy odpowiednik z 1. generacji.

Poprzez swoje filmy Michael Bay często się skarcił Transformator kanon, czyniąc postacie nierozpoznawalnymi w porównaniu z ich odpowiednikami z kreskówek. Jednak w Ciemność Księżyca , wnosi jeden pozytywny wkład do wiedzy o Transformersach, odpowiadając na odwieczne pytanie: Co dzieje się z przyczepą Optimusa Prime, gdy się przekształca? Najwyraźniej zamienia się w pokład lotniczy, w którym mieści się niewielka gama broni Optimusa, a przede wszystkim zestaw skrzydeł napędzanych odrzutowcem, które pozwalają Optimusowi latać, wyglądając jak znacznie fajniejszy Buzz Lightyear.

Oszałamiający wizualnie, ale intelektualnie nijaki, Ciemność Księżyca jest uosobieniem popcornu. Doświadczanie pełnego potencjału filmu w 3D znacznie poprawia wrażenia podczas oglądania; jednak para okularów za trzy dolary, które kupujesz, nie zmienia dwuwymiarowości postaci. Fani poprzednich części lub ogólnie filmów Michaela Baya pokochają ten film. Jeśli jednak jesteś fanem oryginału Transformatory komiks lub po prostu fan fabuł opartych na postaciach, ten film nie jest dla ciebie. Sugerowałbym zamiast tego obejrzenie filmu Transformers z 1986 roku. Jest znacznie lepszy pod każdym możliwym względem, a nawet wciąż ma w sobie Leonarda Nimoya.

(Zdjęcie przez Najlepszy post w USA )