Dlaczego mężczyźni czerpią tyle przyjemności z tego, że mówią mi, że Han Solo był drapieżnikiem?

Han i Leia całują się w scenie w filmie Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje.

To nie kultowa scena Greedo mnie porywa, ani legendarna, którą znam. Dla mnie to ten moment na Gwieździe Śmierci, w którym Han Solo, zagubiony i próbujący zatrzymać się, mówi cesarskim żołnierzom: „Wszyscy tu u nas w porządku… Potem pojawia się kolejka, która odda go szturmowcowi i zjedna ja na zawsze: jak się ma? ty ? Gdy strażnik po drugiej stronie interkomu domyśla się, co się dzieje, Han strzela do całego aparatu.

Zresztą nudna rozmowa, mruczy. Za każdym razem, gdy oglądam tę scenę, moje zauroczenie tą postacią, powstałe w wieku sześciu lat, rośnie wykładniczo. Uwielbiam mapować jego ewolucję w kółko. Zaczyna z taką pewnością, kim jest – facetem, który strzela pierwszy i nie wierzy w żadną siłę poza głupim szczęściem.

Powoli ta pewność siebie wyparowuje i zostaje zastąpiona wiarą w prawdziwą sprawę. Jego drobna, rozdrażniona interakcja ze szturmowcem ujawnia jego prawdziwą chaotyczną naturę, jego upodobanie do improwizacji i rewolucyjnego ducha, który ostatecznie zainspiruje go do stania się częścią ruchu większego niż on sam. Oczywiście robi to wszystko, będąc bezwzględnie zabawnym. Kto mógłby mnie winić za to, że go kocham?

Jak się okazuje, banda mężczyzn. Wszystko, co muszę zrobić, to założyć jedną z moich kilku koszulek z twarzą Harrisona Forda, aby wdać się w kłótnię, której nie mogę wygrać.

Właściwie Han Solo był drapieżnikiem, mówią mi moi znajomi mężczyźni. Czasami zarzut ten wywodzi się z rzeczywistej historii – romansu trzydziestopięcioletniego Harrisona Forda z dziewiętnastoletnią Carrie Fisher, zawsze podejrzewaną i ostatecznie potwierdzoną w autobiografii Fishera.

To, czy mamy moralny obowiązek nieprzyglądania się pracy drapieżnych mężczyzn, to ważne pytanie, ale różni się też od tego, o czym mówię. Częściej mężczyźni, którzy opowiadają mi o postaci Hanie Solo, wierzą, że zauważyli coś w jego traktowaniu Lei, zwykle w scenie w Imperium gdzie dzielą swój pierwszy pocałunek. Mogę zacytować tę scenę na pamięć.

W twoim życiu jest za mało łajdaków, mówi Han.

Tak się składa, że ​​lubię miłych mężczyzn, odpowiada Leia.

Han podchodzi bliżej. Jestem miłym człowiekiem.

Nie, nie jesteś, jesteś…

Gdy muzyka nabrzmiewa, Han całuje ją, ale natychmiast przerywa mu C-3PO, zarówno irytująco, jak i oficjalnie, ponieważ wyizolował sprzężenie zwrotnego strumienia mocy. Co jest nie tak z tą sceną, według mężczyzn, z którymi kłóciłem się na imprezach? Wszystko. Leia drży, gdy Han kładzie jej ręce na jej dłoniach. Nie zgadza się na to działanie i kłóci się z nim, gdy podchodzi, by ją pocałować. Mówię im, że Carrie Fisher nie gra tego w ten sposób – nie boi się Hana, ale skonfliktowanych uczuć wewnątrz niej.

Han i Leia całują się w Gwiezdnych wojnach: Imperium kontratakuje.

Ale czy film nie mówi „Nie znaczy tak”? pytają mnie i właśnie wtedy moja argumentacja się rozpada – lub rozwija się w coś bardziej skomplikowanego, w zależności od tego, jak bardzo jestem w tym momencie zirytowany. Bo oczywiście film mówi nie znaczy tak. Tak mówi większość filmów. Hollywood zawsze było przerażone konsekwencjami kobiecego pożądania.

Aby wyglądać na moralną, bohaterka musi opierać się zalotom swojego męskiego odpowiednika, przynajmniej w pierwszym akcie filmu. Gwiezdne Wojny , czerpiąc z filmów Swashbucklera z lat 30., w pełni oddaje się tej toksycznej narracji. Taaaak… czy to znaczy, że ja zrobić myślisz, że Han Solo jest drapieżnikiem?

piękno i bestia tvtropy

Oznacza to, że jako fanka i scenarzystka, która identyfikuje kobiety, nieustannie analizuję swoje ulubione historie i odkrywam w nich komunikaty, które podważają ideały, w które wierzę. Biały Dom, Poszukiwacze , i Pulp Fiction przez okno, ale z tym jest trochę inaczej Gwiezdne Wojny , dzieło sztuki, które wpłynęło nie tylko na moje pisanie, ale także na to, kim jestem jako osoba. Oznacza to, że oczywiście w romansie Hana i Lei są odrażające elementy, ale jest też patos, niebezpieczeństwo i tekstura, z których nie chcę jeszcze zrezygnować. A ponadto, czy nie jest antyfeministycznym wstyd kobiecie za czerpanie przyjemności z narracji?

Biali mężczyźni ostatnio bardzo się starają, aby to udowodnić Gwiezdne Wojny należy do nich i tylko do nich, ale Han Solo – ze swoim poczuciem humoru, niepewnością, włosami godnymi powieści romansowych – zawsze należał do mnie. Widzę tę samą złożoność w przedstawieniu Harrisona Forda, którą tak wiele osób widziało w filmie Marilyn Monroe Diamenty są najlepszym przyjacielem dziewczyny —w drugim akcie z Nowa nadzieja , jego machismo zaczyna się rozpadać, czego dowodem jest pełna niepokoju interakcja ze szturmowcem, a później, kiedy toczy się korytarzem Gwiazdy Śmierci, krzycząc i strzelając z blastera, nie oglądając się za siebie.

Wszystko po to, by powiedzieć, że moje uczucia wobec Hana Solo są skomplikowane i stają się jeszcze bardziej w stosunku do mojego feminizmu. Sam feminizm jest skomplikowany. Nikt nie może tego wyjaśnić po prostu bez osłabienia jego niuansów, aspektów i wad, ale to nie powstrzymuje Hollywood przed próbami.

Zamiast tego, czego potrzebujemy (więcej pisarek, więcej kolorowych pisarek, więcej trans- i niebinarnych pisarek i wiele więcej), duże studia zwykle dają nam pokazy w złej wierze, które mają sprawić, że poczujemy się widziani. To niesławne Etap końcowy ujęcie wszystkich kobiet z obsady, które rezygnuje z logiki narracyjnej, aby udowodnić feministyczne bonafidy filmu i Marvela. (Dlaczego wszystkie kobiety są zgrupowane w ten sposób podczas bitwy? Czy chłopcy nie mają wstępu? Czy mają sesję rapową w stylu lat 70.? Kto to zorganizował?)

Decyzja Disneya o odcięciu Shang od Mulan ze względu na ruch Me Too służy jako kolejny przykład. Shang i Mulan nie reagują na swoje uczucia do końca oryginalnego filmu, kiedy nie jest już jej przełożonym. Ten film można by pokazać w biurach jako przykład odpowiedniego protokołu na romans w miejscu pracy.

Mulan i Shang w Disneyu

A potem jest nieskończona podaż silnych bohaterek, które Hollywood rzuca na nas od lat 90. Wiesz, o jakich mówię. Istnieją nawet w filmach Bonda. Mają dużo dekoltu, ale mają też karabiny maszynowe, więc wiemy, że są niezależne.

Jednak od czasu do czasu zdarza się magia. Od czasu do czasu dostajemy film taki jak Patty Jenkins Cudowna kobieta . Wonder Woman Diana jest tak wiele rzeczy – silna, pewna, ale także naiwna, zarozumiała, impulsywna, seksualna i nieświadoma.

Jej zainteresowanie miłością, Steve Trevor, pokazuje tyle niuansów, co Diana. Jenkins zapożycza trochę z archetypu Hana Solo: Steve jest zawadiacki i zabawny, ale wychwytuje słabość tego tropu postaci i rozwija go. Grany przez Chrisa Pine'a Steve wykazuje pewną nieśmiałość w swoich interakcjach z Dianą – a może nie jest to nieśmiałość, ale zdolność do rezygnacji z części kontroli i umożliwienia jej objęcia przewodnictwa. Jenkins nie niszczy całkowicie postaci łotra ze złotym sercem; po prostu przesuwa go trochę, aby dopasować się do swojej wrażliwości, ze wspaniałym efektem.

Nie wierzę w rewidowanie archetypów jako twardej i szybkiej zasady. Są pewne elementy historii filmu, które muszą pozostać w przeszłości. Osobiście czułbym się całkowicie komfortowo nigdy nie oglądając Manhattan ponownie lub obejrzeć podobny film. Co więcej, ewidentnie cieszę się, że mam te kłótnie z mężczyznami na imprezach. Wiele z nich próbuje zrozumieć złożone, często mylące doświadczenie bycia kobietą, która kocha filmy, ale mówienie mi, że moja miłość do Hana Solo jest wynikiem mojego zinternalizowanego seksizmu, nie jest drogą.

Co więcej, to nie jest feminizm. Feminizm to akt pozwalający mi decydować o sobie, najlepiej na planie filmu, który reżyseruję.

(zdjęcia: Disney/Lucasfilm)

Chcesz więcej takich historii? Zostań subskrybentem i wesprzyj stronę !

— Mary Sue prowadzi ścisłą politykę komentarzy, która zabrania, ale nie ogranicza się do osobistych zniewag wobec ktoś , mowa nienawiści i trollowanie.