Za ulubieńcami: dlaczego jesteśmy emocjonalnie przywiązani do celebrytów

Shutterstock_100218062

Wcześniej w tym tygodniu pisałem o Dlaczego przywiązujemy się do fikcyjnych postaci, w którym dotknąłem niektórych z naszych podświadomych, psychologicznych motywacji do rozwijania intensywnej więzi emocjonalnej z postacią z naszej ulubionej książki lub programu telewizyjnego. Jest w tym jeszcze jeden element, który był impulsem do napisania tego artykułu i nie dotyczy nierzeczywistych postaci – ale prawdziwych ludzi. Sławni ludzie.

Nie wiem o tobie, ale ja Zdecydowanie Miałem plakat Leonardo DiCaprio w mojej sypialni jako dziecko i totalnie dostałem buziaka na dobranoc. Był ślicznotką moich snów, chociaż wiedziałam, że nigdy go nie spotkam w rzeczywistości, a nawet gdybym to zrobiła, nigdy by się nie dowiedział, kim jestem. Psychologowie nazywają ten rodzaj relacji interakcja paraspołeczna.

Nawiązanie pewnego rodzaju więzi emocjonalnej z aktorem lub inną celebrytą, podsycane przez przyswajanie odnoszących się do nich mediów za pośrednictwem Internetu, telewizji lub postrzępionej kopii naszej ulubionej powieści, potwierdza nasz koniec związku bez rzeczywistej wzajemności ze strony obiektu nasze uczucia.

Nie zawsze jest to konieczne zła rzecz jednak rozwijanie tych intensywnych – jeśli nie całkowicie jednostronnych – relacji z postaciami lub celebrytami. Dla tych, którzy są odizolowani lub nie mogą wrócić do domu, z powodu choroby lub walk społecznych, ich codzienne oglądanie Przeciwko mogą zapewnić bardzo realny, podnoszący na duchu czas w ich czasach. Kiedy znów czują się dobrze i wracają do typowych zajęć towarzyskich, mogą mieć zwiększoną sympatię i uznanie dla Ellen Degeneres, mówiąc, że jej zabawny i serdeczny program telewizyjny pomógł im przejść przez trudny, samotny i frustrujący okres w ich życiu.

animacja zaćmienia słońca według kodu pocztowego

Chociaż zjawisko to istniało praktycznie odkąd ludzie chodzili po ziemi (czyż nie wszyscy doświadczyliśmy nieodwzajemnionej miłości z zauroczeniem?), pojawienie się technologii pozwoliło nam w niektórych przypadkach na interakcję z celebrytami za pośrednictwem Twittera lub bloga. , a czasem nawet zobaczyć je w prawdziwym życiu na konwentach, gdzie możemy wyrazić naszą wdzięczność i podziw (to znaczy, jeśli nie jesteśmy zbyt zagwieżdżeni).

tumblr_mab19cQQFI1r9vi6po7_r1_250

Nasza fascynacja kulturą celebrytów idzie powrót do kultu bogów w Atenach, gdzie ukuto termin celebrity, zaczerpnięty z łaciny na celeber ; co oznacza uczęszczane lub zaludnione. Ponieważ działania Bogów wpłynęły na ludzkie życie, naturalne było, że obywatele starożytnej Grecji starali się dowiedzieć jak najwięcej o tych wszechmocnych Bogach, aby mogli ich przebłagać. Doprowadziło to do powstania mitów — co prawdopodobnie może być naszymi najwcześniejszymi próbami stworzenia fanfiction.

Tymczasem na ziemi ludzie naturalnie wychwalali osoby, które odniosły sukces i były przekonujące — Sportowcy olimpijscy w starożytnej Grecji z pewnością przyciągał uwagę ludzi. W okresie renesansu płodnych artystów i kreatywne umysły stały się powszechnie znane ze swojej pracy, a wraz z rozwojem pras drukarskich zdolność do podróżowania tej pracy na duże odległości tylko wzmocniła ich i tak już wysoką pozycję. Na przełomie stulecia, wraz z pojawieniem się programów radiowych i filmów kinowych , celebrytka nabrała smaku, który znamy dzisiaj – całego blichtru i przepychu Hollywood.

Wspólnym wątkiem ewolucji celebrytów była idea interakcji paraspołecznych; jednostronne, ale intensywne relacje, które ludzie mają z tymi megagwiazdami. Nie jest chyba zaskoczeniem, że określenie na teoria psychologiczna opracowana w połowie lat pięćdziesiątych , mniej więcej w czasie, gdy telewizja stała się głównym źródłem korzystania z mediów.

jon-stewart-colbert-letterman

W dzisiejszym świecie nasza ekspozycja na celebrytów jest prawie stała ze względu na nieograniczone możliwości Internetu. Nie musimy już czekać na wyemitowanie nowego odcinka naszego ulubionego programu, ponieważ poprzednie odcinki możemy oglądać na żądanie o każdej porze dnia i nocy. Nasza skłonność do objadania się naszymi ulubionymi programami daje nam jeszcze wyższy poziom kontaktu z celebrytami, z którymi mamy te jednostronne interakcje. Te uczucia nasilają się, gdy oglądamy coś takiego jak Codzienny program , gdzie jest persona (Jon Stewart) rozmawiając bezpośrednio z nami, patrząc w kamerę — angażować się z nami tak bezpośrednio, jak to możliwe z drugiej strony ekranu. Rozwijamy z nim pewną zażyłość jako widzów ze względu na to, jak się do nas zwraca i jak często spędzamy czas z jego programem — w jego przypadku codziennie. A kiedy te relacje się kończą, (#Jonvoyage) doświadczamy bardzo realnego poczucia straty.

Dzięki internetowym źródłom mediów, które działają na żądanie (Netflix, Hulu) lub w czasie rzeczywistym (Twitter i w dużej mierze Tumblr), jesteśmy w stanie bardziej regularnie kontaktować się ze wszystkimi naturami celebrytów i postaci. Moglibyśmy spędzić z nimi cały dzień, mając tylko połączenie z internetem — pomyśl o tym, kiedy nadejdzie nowy sezon Pomarańcz to nowa czerń idzie w górę i pół żartujemy o spędzeniu 48 godzin na oglądaniu wszystkich odcinków. Czy to jakaś niespodzianka, kiedy czujemy się zawiedzeni, kiedy to się skończy? Że zaczynamy czuć się zainwestowani w historie i postacie?

Oczywiście kontrolujemy te paraspołeczne interakcje i sfałszowane relacje z tymi postaciami i celebrytami, ponieważ w ogóle o nas nie wiedzą. Nie inwestują czasu, myśli ani energii w odwzajemnienie. W każdej chwili możemy rozwiązać związek (zerwanie) bez konsekwencji. Możemy działać w ramach relacji, nie biorąc pod uwagę tej drugiej strony, ponieważ nigdy nas nie uznają.

Ale co się stanie, jeśli oni robią?

Kiedy szukałem FANGIRS, Bardzo się zainwestowałem i zaangażowałem w Opactwo Downton fandom. Tak bardzo, że kiedy wątek fabularny i przedstawienie przez aktora subtelnych emocji bohatera wokół traumatycznego wydarzenia głęboko we mnie rezonowały, byłem poruszony, aby do niej napisać.

Teraz jestem pisarzem i wiem, jak bardzo cenię każdy list lub e-mail, który wysyła do mnie czytelnik. Kiedy ktoś poświęca czas, by powiedzieć mi, że coś, co napisałem, w jakiś sposób wpłynęło na jego życie, jestem zachwycony. Z pewnością karmi moje ludzkie ego, ale także sprawia, że ​​czuję się połączony. Internet pozwolił mi nawiązać relacje z tymi osobami, za którymi nigdy nie byłbym w stanie nadążyć, gdybym został zdegradowany do pióra, papieru i znaczków. Celebryci, tacy jak Taylor Swift i John Green, regularnie wchodzą w interakcję ze swoimi fanami za pośrednictwem Tumblra, Twittera i innych mediów społecznościowych.

Kiedy pisałem do tego aktora, moim jedynym zamiarem było zrobienie tego, co zawsze doceniam, robiąc dla mnie czytelnicy — poinformowanie mnie, że zrobiłem coś dobrze. Oczywiście umieściłem to w kontekście i włożyłem w zwykłe uprzejmości — ale niczego się po tym nie spodziewałem. Często wysyłanie fanmaili do agencji reprezentujących celebrytów kończy się wystarczająco dobrze, można otrzymać zwrot autografu, jeśli wyślą SASE. Ale oczywiście nie to było moim zamiarem.

Tego aktora nie ma w mediach społecznościowych, więc moim jedynym wyborem było pisanie starych, dobrych listów.

Zrzut ekranu 26.08.2015 o godz. 1.02.53

Możesz sobie wyobrazić mój szok, gdy około miesiąc później dostałem list z brytyjską pocztą — podpisany Powodzenia i wszystkiego najlepszego, Phyllis Logan .

Nie tylko, tak, wysłała nie jedno, ale dwa zdjęcia z autografami, ale w zamian napisała mi dwustronicowy list, w którym podziękowała mi, tak, ale również przyjęła do wiadomości to, czym się z nią podzieliłem, z życzliwością i szacunkiem dla mojego Doświadczyłem tego, szczerze mówiąc, bardzo niewielu ludzi, których znam w prawdziwym życiu, kiedykolwiek to zrobiło.

Byłem przybity. Emocjonalnie nie wiedziałem, co o tym myśleć. Dziwnie się czułem, gdy zostałem doceniony i znany w pewnym stopniu przez kogoś, kogo pracę podziwiałem i cieszyłem się — i szanowałem. To całkowicie zmieniło moje spojrzenie na fandom i ostatecznie stało się częścią impulsu do moich badań nad tymi większymi emocjonalnymi i często ezoterycznymi pytaniami o nasz związek z fikcyjnymi postaciami i innymi mediami.

Po otrzymaniu listu od pani Logan martwiłam się, że nie będę już dłużej uważała, że ​​to dopuszczalne, abym tak bardzo o nią dbała. Nagle stała się dla mnie tak namacalnie realna, że ​​interakcja paraspołeczna nie była już tak paraspołeczna. Dla fanów te jednostronne relacje, które rozwijamy z postaciami lub celebrytami, służą nam emocjonalnie i pod względem rozrywki; ich obecność jest stała, niezawodna, przyjemna i dowiadujemy się o nich więcej niż o naszej rodzinie i przyjaciołach. Możemy argumentować, że jednym z powodów, dla których je łączymy i wspieramy:jednostronne relacje są właśnie dlatego, że tak naprawdę nie chcemy, aby były odwzajemnione. Postawiliśmy te osoby na piedestale, podziwialiśmy je, naśladowaliśmy.

co uderza w ostatnie słowo?

W ten sam sposób, w jaki starożytni Grecy czcili swoich bogów tu na Ziemi, nasz związek z naszymi idolami zawsze opierał się na fakcie, że istnieje między nami atmosfera, przez którą nie możemy się spodziewać, że kiedykolwiek będziemy podróżować. Internet może być jednak naszym transportem do gwiazd. Prawdziwe pytanie brzmi: czy naprawdę chcemy?

(obraz przez Funkcja Flash / Shutterstock.com )

Abby Norman jest dziennikarką mieszkającą w Nowej Anglii. Jej prace pojawiły się w The Huffington Post, Alternet, The Mary Sue, Bustle, All That is Interesting, Hopes & Fears, The Liberty Project i innych publikacjach internetowych i drukowanych. Regularnie współpracuje z Ludzkimi częściami na Medium. Prześladuj ją skuteczniej w www.notabbynormal.com lub zapisz się do jej cotygodniowego newslettera tutaj .

—Proszę zwrócić uwagę na ogólną politykę komentarzy The Mary Sue.—

Czy śledzisz The Mary Sue dalej? Świergot , Facebook , Tumblr , Pinterest , & Google+ ?